Wczorajsze zapiski Fed z ostatniego posiedzenia nie dają jasnych sygnałów odnośnie przyszłych działań w polityce monetarnej. Ryzyko eskalacji konfliktu na granicy Rosja-Ukraina oddalone, do rozwiązania problemu jednak daleka droga. Złoty w korekcyjnym ruchu, kilka tematów działa na niekorzyść.

Minutki z gołębim przesłaniem


Wydarzeniem wczorajszego wieczoru była prezentacja minutek Fed. Inwestorzy, którzy liczyli na konkrety dotyczące zacieśniania monetarnego, mogą czuć się nieco zawiedzeni. Amerykańscy decydenci widzą zagrożenie w postaci wysokiej inflacji, chcą reagować, podnosić stopy procentowe i redukować bilans banku centralnego, ale kiedy, w jakim tempie, tego nie wiemy. Jastrzębich tonów więc nie było i tak naprawdę wyceniana podwyżka stóp w marcu o 50 pkt bazowych jest wciąż niepewna. Nie mówiąc już, że oczekiwania analityków mówiące o nawet 7-krotnej podwyżce kosztu pieniądza na ten rok wydają się mocno przesadzone. A skoro wydźwięk komunikatu miał raczej charakter gołębi to nie może dziwić fakt kontynuacji wzrostów na giełdach. Również rentowność obligacji spadała, co świadczy o tym, że rynek wycenia stopy procentowe w USA na nieco niższym poziomie, niż chociażby tydzień temu. Stracił też amerykański dolar, ale było to pokłosie ruchów na rynku długu.

Skomplikowana sytuacja

Na ten moment nieco przygasł czynnik ryzyka w postaci ataku Rosji na tereny Ukrainy i próby zajęcia Kijowa. Od początku tygodnia widzimy, że szereg rozmów dyplomatów wysokiego szczebla przyniosło rozwiązanie. Rosja zapowiedziała wycofanie wojsk z terenów przygranicznych. I w teorii wydawać, by się mogło, że konflikt zażegnany. Tyle tylko, że obserwacje NATO wskazują na to, że wojska rosyjskie wcale nie podjęły próby wycofania. Cały czas więc eskalacja napięcia jest możliwa i widać to dzisiaj po rynkach akcyjnych, gdzie dominuje raczej pasywny handel. Cała sprawa jest bardzo ciężka do rozwiązania, brak reakcji świata na imperialistyczne plany Putina to jakby zielone światło do działania, a po Ukrainie na cel mogą zostać inne kraje wzięte na celownik. Z drugiej ostra reakcja świata, wsparcie dla Ukrainy może być odczytane przez Rosjan jako akt agresji. Mamy więc spory problem, którego nie da się rozwiązać ot tak w ciągu tygodnia czy miesiąca i będzie to ciążyć rynkom.

Kilka podażowych czynników

W przypadku krajowej waluty również widzimy efekt strachu, w związku z możliwym cały czas konfliktem militarnym tuż przy naszej granicy. Złoty korekcyjnie oddaje część zysków z poprzednich dni, EUR/PLN jest znów ponad granicą 4,50. Do problemów naszej waluty z pewnością należy dorzucić temat odrzucenia skargi Polski i Węgier w TSUE dotyczącej mechanizmów warunkowości. W teorii więc UE ma teraz narzędzia, by każde pieniądze wstrzymać dla tych krajów. Widać, że konflikt między naszymi władzami, a Komisją Europejską to tak naprawdę kwestia czasu. Nie trzeba przekonywać nikogo jak pieniądze z UE są ważne dla Polski, by kontynuować wzrost gospodarczy. Pytanie, czy podobnego zdania będzie nasz rząd, bo jeśli nie, to scenariusz polexitu znów będzie grany i będzie hamulcem dla aprecjacji złotego.
Beyond Technical AnalysisplnpolskarosjaukrainaUSAUSD

También en:

Exención de responsabilidad