Już kolejny raz wygrywamy z inflacją. Problem w tym, że patrząc w dane miesięczne było to do przewidzenia. Za miesiąc jednak sytuacja powinna się odwrócić. Ceny w strefie euro odbijają w górę, a w Rumunii trwa maraton wyborów i blamaży tamtejszych sondażowni.
Inflacja spada do 4,6%
W piątek poznaliśmy wstępny odczyt inflacji, który zgodnie z oczekiwaniami spowalnia i obecnie znajduje się na poziomie 4,6%. Patrząc w dane, nie należy się jednak dziwić. Rok temu wzrost cen w listopadzie wynosił 0,7%. W tym roku było to 0,4%. W rezultacie pomimo tego, że tegoroczny wynik nie jest wybitny, to i tak spowodowało to obniżki. Warto jednak pamiętać, że rok temu grudzień charakteryzował się bardzo niskim miesięcznym wzrostem wynoszącym zaledwie 0,1%. Co to oznacza? Jeżeli utrzyma się obecne tempo miesięcznych podwyżek, to w grudniu czeka nas znowu odbicie w okolice 4,9% – 5% inflacji. Obecny spadek tego wskaźnika przekłada się na osłabienie złotego. Powodem jest fakt, że im niższa inflacja, tym więcej przestrzeni ma Rada Polityki Pieniężnej na obniżki stóp procentowych.
Inflacja przyspiesza również w Unii
W piątek opublikowano również odczyt unijnej inflacji. Nie był on dużym zaskoczeniem, bo część danych cząstkowych była już znana wcześniej. Warto jednak zwrócić uwagę, że wskaźnik wzrósł z 2,0% do 2,3%. Co ciekawe, stało się to pomimo spadków w ujęciu miesięcznym o 0,3%. Taki poziom cen w Unii Europejskiej nie tyle wolniej wzrósł, co naprawdę obniżył się od października do listopada. Dlaczego zatem inflacja rosła? Z uwagi na to, że rok temu poziom cen w listopadzie spadał mocniej niż obecnie. Rosnący wskaźnik inflacji to niestety zły sygnał dla osób oczekujących obniżek stóp procentowych. Jeżeli rynki będą przewidywać wolniejsze obniżki w strefie euro, dalsze wzmacnianie się dolara stanie pod dużym znakiem zapytania.
Rumunia głosuje
Nasi unijni przyjaciele z Rumunii są właśnie w cyklu wyborczym. Z wielu powodów te wybory są jednak warte uwagi. Po pierwsze, tydzień po tygodniu odbywają się tam głosowania. Najpierw pierwsza runda prezydenckich, teraz w weekend parlamentarne i teoretycznie za tydzień druga tura. Dlaczego teoretycznie? Wynik drugiego i trzeciego kandydata był tak zbliżony, że teraz nie wiadomo czy znowu liczyć głosy, czy po prostu powtórzyć głosowanie. Po drugie, kraj ten posiada wysoce nieprecyzyjne sondażownie. W wyborach prezydenckich pierwszą turę z przewagą prawie 4% głosów wygrał skrajnie prawicowy kandydat, któremu nie dawano szans na drugą turę. W wyborach parlamentarnych z kolei miała wygrać skrajna prawica, ta jednak została pokonana o niemal 5% przez socjaldemokratów.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl
La información y las publicaciones que ofrecemos, no implican ni constituyen un asesoramiento financiero, ni de inversión, trading o cualquier otro tipo de consejo o recomendación emitida o respaldada por TradingView. Puede obtener información adicional en las Condiciones de uso.